Drobne zmiany

20160423-P4230205Odświeżyłem trochę wygląd strony. Taka akcja w ramach dobrej zmiany w ramach kontynuacji. Wiem, że to trochę bez sensu, ale sens jest obecnie deficytowym towarem, jeśli wiecie o czym ja mówię…

Zapraszam do polubienia mojej oficjalnej strony na facebooku. Będę tam odzywał się częściej niż tutaj, bo tam będą short newsy. Tutaj rezerwuję sobie możliwość używania większej ilości liter do opisywania rzeczywistości.

Dla śledzących moją stronę, a tacy są, co zdumiało mnie wielce, kolejny odcinek poszukiwań sprawcy śmierci Pepe.

Chciałem napisać jeszcze coś mądrego o rzeczywistości mnie otaczającej, ale powoli przychodzi wiosna. I niech tak pozostanie.

Zamki na piasku – odcinek V

Polowanie

Matylda i KsiążkaNo i nadejszła ta wiekopomna chwila jak mówił klasyk. Moja książka pojawiła się w księgarniach od Odry do Bugu. Na dowód prawdziwości tegoż faktu zdjęcie mojej córki Matyldy tryumfująco eksponującej książkę kupioną w księgarni Matras. Ukazała się ona, książka nie Matylda, dzięki poznańskiemu wydawnictwu Zysk i S-ka, któremu wielkie dzięki za zaufanie leciwemu debiutantowi. Tak leciwemu, że na okładce książki podano, że urodziłem się w 1975 roku. Pochlebia mi to i przyjmuję za dobrą monetę. Znaczy – nie wyglądam tak źle. Jednak w razie czego prostuję. Urodziłem się osiemnaście lat wcześniej, w czasach gomułkowskiej wersji dobrobytu. Obecnie żyję, tak jak wszyscy, w PIS-owskiej wersji dobrobytu. To według mnie, używając terminologii informatycznej, wersja  9.0 z drobnymi upgrade’ami po drodze. Wzruszenie nie pozwala mi dalej pisać, więc zakończę informacją, że fragment książki można legalnie pobrać w formie elektronicznej w księgarniach internetowych. No i oczywiście zachęcam do zakupu wersji papierowej lub elektronicznej.

Pozdrawiam wszystkich czytelników.

 

Zamki Na Piasku – Reaktywacja

20160414_143013Otrzymałem dzisiaj wiadomość od koleżanki z którą kiedyś „robiłem w kulturze”. Otóż okazało się że przeczytała Zamki Na Piasku i domaga się jeszcze.  No cóż, nie ma nic bardziej budującego jak świadomość, że ktoś ogląda twoje literki składane w słowa a te w mniej lub bardziej sensowne zdania. Powiem więcej, to jest zajebiste uczucie. Tak więc Cela – dla ciebie specjalnie aż dwa kolejne odcinki. I obiecuję, że już nie będę się ociągał z publikacją dalszych. Ciesze się, że doceniasz purnonsens organizacji i cieszę się również, że nie musisz w nim już uczestniczyć.

Odcinek III

Odcinek IV

Autobusy

Mój znajomy pisuje na fejsie – „Jak się myśli to się wymyśli”. Podoba mi się to, więc próbuję. Skorelowanie myślenia z wymyśleniem jest trudne, ale ostatnio się udało.

Będąc niedawno w Londynie zauważyłem, że do autobusów londyńskich pasażerowie wsiadają przednim wejściem a wysiadają tylnym. Usiłowałem znaleźć gdzieś jakąś informację o tej regule, ale nigdzie niczego takiego nie było. Widocznie taki zwyczaj. Co ciekawsze, gdy na przystanku nikt nie czekał, pasażerowie wysiadali również przednimi drzwiami przy aprobacie kierowcy, który bez żadnych ceregieli otwierał im drzwi. Co innego, gdy na przystanku czekali pasażerowie. Wtedy, gdy jakiś leszcz z Europy wschodniej czy innej zdradzał zamiar wydobycia się z autobusu drzwiami przednimi, kierowca niczym strażnik Hogwartu trzymał drzwi zamknięte, dopóki ów delikwent nie zrobił zwrotu o 180 stopni w kierunku drzwi tylnych wyjściowych. Dopiero wtedy wpuszczał wsiadających. Wszystko odbywało się bez słów. Taki zwyczaj.

Wyobraziłem sobie, jak taki porządek zostałby wprowadzony w naszym kraju.

Czytaj dalej

Coś o murarce

Tak mi się jakoś wybiórczo przypomniało. Może dlatego, że akurat tej zwrotki nikt już dziś nie śpiewa. A może warto?

Aż zobaczyli ilu ich, poczuli siłę i czas
I z pieśnią, że już blisko świt, szli ulicami miast
Zwalali pomniki i rwali bruk – Ten z nami! Ten przeciw nam!
Kto sam, ten nasz najgorszy wróg! A śpiewak także był sam

Patrzył na równy tłumów marsz
Milczał wsłuchany w kroków huk
A mury rosły, rosły, rosły
Łańcuch kołysał się u nóg…

Patrzy na równy tłumów marsz
Milczy wsłuchany w kroków huk
A mury rosną, rosną, rosną
Łańcuch kołysze się u nóg…

J. Kaczmarski

„Mury”

na podstawie utworu katalońskiego pieśniarza Lluisa Llacha

Kontakt