Mamutowie

– Karolu. Możesz zrobić mi herbaty?
– Nie mogę, Barbaro.
– Dlaczego?
– Bo nie można zrobić herbaty. Można zrobić herbatę.
– To co, mam mówić „filiżankę herbatę”?
– Nie, filiżankę herbaty.
– No to przecież tak mówiłam.
– Nie mówiłaś nic o filiżance.
– Nie mówiłam, bo przecież wiesz, że herbaty pijam w filiżance. Tej w kwiatuszki. O, widzisz i znowu herbaty.
– Bo to liczba mnoga.
– Jaka mnoga? Mamy tylko jedną filiżankę.
– Ale herbat jest wiele.
– No bo ja lubię herbaty. I owocowe i czerwone i czarne. A najbardziej zielone. To co, zrobisz mi tą herbatę.
– Tę.
– No przecież tak powiedziałam – herbatę.
– Tę herbatę. Tak się mówi.
– Ale ja chcę, żebyś mi zrobił, a nie mówił, Karolu.
– A ja chcę, żebyś ty poprawnie mówiła, Barbaro.
– A co ma to wspólnego z herbatą?
– Z herbatą akurat nic.
– To po co o tym mówisz? Ja tylko chcę, żebyś mi zrobił herbaty.
– Tę.
– Znowu to tę?
– Herbatę.
– No przecież mówię.
– Mówisz – herbaty.
– No właśnie.

Dodaj komentarz

Kontakt