– Od kogo ty jesteś, Tatusiu? – Matylda wskoczyła mi na kolana ściskając w rączkach swojego najlepszego przyjaciela Elmiaka.
– Jak to od kogo? – odstawiłem ostrożnie na stolik kubek z gorącą kawą.
– No od kogo? – mała nie odpuszczała, a Elmo tylko kiwał głową.